Przejdź do głównej treści
Koszyk

Twój koszyk jest pusty

polski

Jak zmienia się język mówienia o seksie – od wstydu do przyjemności

Kiedyś mówiło się o seksie… a właściwie się nie mówiło.
Słowa „orgazm”, „przyjemność” czy „seks oralny” powodowały nerwowy chichot, rumieńce i szybkie zmiany tematu. Seks był jak Voldemort – ten, którego imienia nie wolno było wypowiadać.

Dziś? Mówimy o nim w podcaście, na randce, w kuchni, a czasem nawet w kolejce po kawę. Zmieniło się wszystko – język, podejście i to, jak bardzo lubimy o tym gadać

Jak zmienia się język mówienia o seksie – od wstydu do przyjemności

 

Od „nie wypada” do „czemu nie?”

Jeszcze nie tak dawno „porządne dziewczyny” nie mówiły o seksie, a „grzeczni chłopcy” udawali, że wiedzą wszystko z natury.
Dzisiaj grzeczność zamieniliśmy na ciekawość, a milczenie – na rozmowę, często całkiem pikantną.

Słowo „seks” przestało być wstydliwym szeptem, a stało się zaproszeniem do odkrywania. W końcu nie ma nic złego w tym, że lubimy dotyk, fantazje i zabawki, które wibrują lepiej niż nasz telefon w trybie głośnym.

Słowa też się rozebrały

Kiedyś: „zrobiliśmy to”, „sprawy poszły za daleko”, „byliśmy blisko”.
Teraz? „Był ogień”, „prawie stopiło nam pościel”, „potrzebuję chwili, żeby dojść do siebie (dosłownie)”.

Język nabrał luzu, humoru i autentyczności. Seks przestał być obowiązkiem, a stał się przygodą, eksperymentem i sposobem na lepsze poznanie siebie.


Stereotypy w łóżku wyszły z mody

„Mężczyzna inicjuje, kobieta się zgadza” – serio? To brzmi jak instrukcja z 1950 roku.
Dziś role są płynne, a kto pierwszy sięgnie po zabawkę, ten wygrywa.

W sypialni rządzi rozmowa, śmiech i spontaniczność. Bo seks nie musi być poważny, żeby był dobry. Czasem najlepiej wychodzi, gdy jedno z Was przypadkiem włączy pilota od telewizora zamiast wibratora – i zamiast ciszy mamy śmiech, bliskość i Netflix w tle.


Nowe pokolenie: mówi, próbuje, nie przeprasza

Dzisiejsze rozmowy o seksie są bez filtra. Nie dlatego, że brak nam wstydu, ale dlatego, że nauczyliśmy się, że przyjemność to nic, czego trzeba się bać.
Rozmawiamy o tym, co nas kręci, o granicach, o fantazjach i o tym, że seks nie musi wyglądać jak z filmu – bo czasem najlepsze sceny to te, które dzieją się pod kocem, z winem i z kimś, przy kim można się… po prostu rozebrać ze wszystkiego – nie tylko z ubrań. 


I o to chodzi

Język seksu zmienił się tak, jak my: jest bardziej szczery, figlarny i świadomy.
Nie chowamy już emocji ani pragnień za wstydem. Bo kiedy zaczynasz mówić o seksie swobodnie, zaczynasz też żyć swobodnie.

Więc mówmy. Z uśmiechem, z rumieńcem, z błyskiem w oku.
Bo język, który potrafi opisać przyjemność – potrafi też ją stworzyć. 

 

Alex

SxToys – Twoje Centrum Erotycznej Świadomości